piątek, 10 lutego 2012

hejhejhej

Kończą się ferie...:( jakie to dobijające! No cóż...już dzisiaj było troszkę roboty, dwie godziny dodatkowego angola :), sprzątanie. Powoli robi się ambitnie...cierpliwość, kto mi kupi jej duuuuży pakiet?


Tymczasem was żegnam :), wiem notka bez konkretów, może dodam dziś drugą "mądrą"
Macie jeszcze moje wersy...i dzisiejsze zdjęcia:)







Patrzę pusto w ekran, czekam na reakcje
nie widzę, niczego co potwierdziłoby me racje.
Szukam słów, pomiędzy wersami,
nicość oplata mocno się słowami.
Kara to poczucie do ciebie uczucia, 
które mogłoby strącić wiele naszego wyczucia.
Nie chcę się bronić od tego co nastaję,
ale wolę zwolnić proces, który szalony się wydaję.
To wszystko chyba nabiera zbyt szybkiego tępa
serca mi skacze, zabraknie mi zaraz tętna.
Sączę jakiegoś kolorowego drinka i myślę,
że nie umiem żyć bez ciebie, niezła ze mnie debilka.
Wybacz, bo wiem, że popełniam błędy straszne,
igram z ogniem, problemów przybywa znacznie.
Nie wiem, jak sobie mnie wyobrażasz, 
ale nie jestem ideałem, dobrze, że mało się o mnie wypowiadasz.
Kochany, obudźmy się póki pora,
boję się, że już strzeliliśmy sobie kolejnego gola.

4 komentarze: